Karykatur nie rysowałem już lata całe. Oczywiście w historii świata, taki czas kompletnie nie ma znaczenia, dla mnie natomiast to cała wieczność. A czas ów onieśmiela rękę, myśli i skupienie nad rysunkiem wędrują w inne strony, wydłużając czas poświęcony na stworzenie takiej pracy. Ale tak już bywa z rzeczami, które niechcący trochę się zaniedbuje. Teraz żeby dojść do wprawy, żeby wybiec na prostą bez zadyszki będę musiał poświęcić więcej czasu na rysunkowe treningi, czerpiąc radość z coraz lepszych wyników, drobnymi kroczkami do przodu, na pohybel czasowi i przeciwnościom. A rysując następne rzeczy pomyślę czasem o bieganiu, które jak się okazuje ma wiele wspólnego z rysowaniem.
PS. A później karykatura idzie do druku, zazwyczaj w formacie B2, mieszcząc się idealnie w ramy, tak by zawisnąć na ścianie, ciesząc oko i wyzwalając pozytywny nastrój na każdy nadchodzący dzień.
Zapraszam na profil na INSTAGRAMIE